|
Nowy, młody, doświadczony.
Gdy w 1989 roku Eugeniusz Gnacik zapisał się do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, jeszcze za bardzo nie wiedział, co będzie robił. Góry go niepokoiły, zaciekawiły swoją zmiennością, przyciągały coraz bardziej. Pierwszą wycieczkę - na całkiem poważnie - zaliczył w Beskidzie Śląskim idąc z Węgierskiej Górki na Baranią Górę z noclegiem na Przysłopie. Później dopiero dowiedział się, że takie całodniowe wycieczki z plecakiem i noclegiem w górach w towarzystwie określa się jako kwalifikowane, a on sam może o sobie mówić turysta kwalifikowany. Duma rozpierała, dodawała wręcz skrzydeł, a ciekawość gór nie pozwalała spokojnie o nich myśleć. Gór można uczyć się przez całe życie, wędrując i poznając ich nowe oblicza zaspokaja się tylko na chwilę swój głód. W towarzystwie można się rozwijać, zdobywać stopnie wtajemniczenia, uczyć się i naśladować tych, którzy posiedli wyższy stopień ich poznania. Od początku taką doświadczoną osobą dla niego była postać Wojciecha Beliniaka - przewodnika i przodownika turystyki górskiej z bytomskiego Oddziału PTTK.
W 1989 roku skończył kurs i zdał pierwszy egzamin zostając przodownikiem turystyki górskiej, dziś może szczycić się uprawnieniami na wszystkie góry w Polsce. Później piął się na wyższe stopnie, w 1996 został przewodnikiem beskidzkim, w 2001 instruktorem przewodnictwa. Przeszedł całą drogę od adepta po mistrza, teraz sam może uczyć i doskonalić w zawodzie innych.
Uprawnienia zawodowe to nie wszystko, żeby być dobrym, trzeba nad sobą wciąż pracować, doskonalić się, a najlepiej poświęcić się jednej grupie górskiej. Udziela się w oddziale PTTK w Bytomiu, konkretnie w Terenowym Referacie Weryfikacyjnym Górskiej Odznaki Turystycznej, oddziałowej Komisji Turystyki Górskiej, w kole przewodnickim im. Antoniego Mizi, jest wiceprezesem Oddziału PTTK w Bytomiu, zostaje członkiem Regionalnej Komisji Egzaminacyjnej ds. przodowników turystyki górskiej w Katowicach.
Jego terminowanie w górach - jak w życiu bywa - zatacza koło, powraca na Przysłop pod Baranią Górą i praktykuje pod okiem nie byle kogo, bo samego Andrzeja Dziczkańca-"Bośkoca" w Baraniogórskim Ośrodku Kultury Turystyki Górskiej PTTK. Pierwsze samodzielne dyżury w ośrodku odbywa w czerwcu 1998 roku. Z rekomendacji kustosza zostaje w 2001 powołany do Podkomisji Kultury i Historii Turystyki Górskiej KTG ZG PTTK w Krakowie, a w 2005 wicekustoszem ośrodka. Swoją rzetelnością, wiedzą i doświadczeniem zdobywa uznanie Andrzeja Dziczkańca-"Bośkoca", który powoli wprowadza, przysposabia i wtajemnicza go w zasady prowadzenia obiektu. Jest taki moment, że kustosz na jednym z posiedzeń Podkomisji oświadcza, że jest Gnacik w pełni przygotowany, żeby go zastąpić. Wiedział, co mówi, w niedługim czasie wiadomość o Jędrku wstrząsa całą Podkomisją, nie możemy się pozbierać, nie zdajemy sobie przez dłuższy czas sprawy z tego, że Jędrka już nie ma wśród nas.
22 września 2007 na wyjazdowym posiedzeniu Podkomisji na Przysłopie Eugeniusz Gnacik-"Młody" zostaje mianowany kustoszem ośrodka. Mówi się o "Młodym", że jest skazany na Beskid Śląski, na Wisłę. Chyba to prawda, przypomnę, że na pierwszą górską wycieczkę w życiu poszedł na Baranią Górę, w Wiśle zdobywa uprawnienia przewodnika beskidzkiego, terminuje w ośrodku baraniogórskim KTG, by po latach zostać jego kustoszem, na domiar właśnie w Wiśle na zakończenie sezonu turystycznego 2007 obrany zostaje przewodnikiem roku oddziałowego koła przewodnickiego.
Nie mógł Jędrek wyznaczyć lepszego po sobie następcy. Od siebie dodam, że nie przypadkowo użyłem w tytule takiej słownej zbitki, bo to prawda, jest Eugeniusz Gnacik nowym kustoszem, młodym zwany i doświadczonym.
Ryszard M. Remiszewski "Modry"
|
|